Jan Tomaszewski

Wywiad z Janem Tomaszewskim

  Jan Tomaszewski

Już niedługo rozpoczną się mistrzostwa Europy. Największy problem Polaków przed czerwcowymi zawodami? - W ogóle nie mamy drużyny, której ktoś mógłby się przestraszyć- mówi Jan Tomaszewski.

 Kto pana zdaniem wyleci z szerokiej kadry przed Euro?

- Nikomu nie życzę takiej sytuacji, ale sądzę, że na mistrzostwa nie zasłużył Saganowski. Po co on w ogóle został powołany? Zahorski mnie nie przekonuje, pewnie odpadnie też jakiś bramkarz. Ja stawiam na Kowalewskiego. Z kolei w ostatnim meczu kadry zdecydowanie zawiódł moje oczekiwania Goliński, który może i jest dobrym zawodnikiem, ale w ogóle nie ma szybkości. Czterech, pięciu można by już wskazać. Ale to nie o to chodzi, kto odpadnie. To ich Leo wybrał, to była jego decyzja, która jest dla mnie święta. On ponosił będzie za nią odpowiedzialność.

A kogo panu brakuje?

- Zdecydowanie Pawła Brożka! Porównując go do takiego Zahorskiego, bez wahania wybrałbym snajpera Wisły. Brożek jest dla mnie drugim polskim napastnikiem, po Wichniarku, a przed Sikorą i Matusiakiem.

 Ale Brożek z USA zagrał bardzo słabo. A mecz rozgrywano przecież w Krakowie, gdzie on na co dzień trenuje.

- To, kto według pana dobrze się zaprezentował?

Od Brożka lepszy był Matusiak.

- Ale wszedł w sytuacji, gdy Amerykanie byli pewni zwycięstwa... Czy zatem Maciej Skorża jest głupim trenerem, bo woli Brożka od Matusiaka? Nie, skądś się to musiało wziąć.

Kogo brakuje panu oprócz Brożka? Marek Zieńczuk? Adrian Sikora?

- Zieńczuk - nie. Sikora - chyba tak, on powinien jechać z wspomnianym Brożkiem i Wichniarkiem. Drażni mnie też absencja Ireneusza Jelenia. Dla mnie, obecnie najlepszym polskim piłkarzem jest Jakub Błaszczykowski, ale krew mnie zalewa, kiedy słyszę ciągle o jego kontuzjach. Chciałbym, żeby Kuba, którego uwielbiam, zagrał na Euro. Tylko co będzie, jak znów nabawi się urazu?

Zagra Łobodziński...

No właśnie, a to nie jest zawodnik europejskiego formatu. Dlatego też w takiej sytuacji przydałby się nam bardzo szybki Jeleń... Na Euro zabrałbym też paru młodych zawodników. To właśnie oni będą stanowić o sile naszej reprezentacji, gdy odejdą z niej Bąk czy Żurawski. Na pewno cieszy powołanie utalentowanego Kokoszki, ale przydałby się również Rzeźniczak z Legii. Tego zawodnika czeka wielka przyszłość. A tacy piłkarze już muszą się ogrywać, bo defensywa jest obecnie naszą najsłabszą formacją.

A co pan powie na temat Rogera?

- Uważam, że to fatalne posunięcie. Żaden z niego wielki zawodnik! Nie wiem, dlaczego w jego przypadku zrobiono wyjątek i po dwóch miesiącach przyznano polskie obywatelstwo, ale prezydent Kaczyński najwyraźniej został wpuszczony w maliny. A przykład Olisadebe to tylko... wyjątek potwierdzający regułę. Nie wiem, czy Roger w ogóle jest nam potrzebny. Równie dobrze mogliśmy ściągnąć do kraju 20 Brazylijczyków.

Największy nasz problem przed Euro?

- Najważniejsze jest to, żeby Leo Beenhakker trafił z pierwszym składem. Zarówno Engel, jak i Janas wcześniej spudłowali, nie awansując nawet z grupy. Ta drużyna, która zagra na mistrzostwach, musi pamiętać, że czekają ich mecze co trzy dni. A to nie będzie takie proste, bo część z naszych zawodników siedzi na ławkach w swoich klubach.

Zapytam jeszcze raz, ale inaczej. W której formacji mamy największe braki?

- Każda ma swoje plusy i minusy.

To, gdzie jest najwięcej tych drugich?

- Chyba w obronie. Szybcy i dynamiczni Amerykanie ośmieszyli z łatwością naszych defensorów. Gdyby w Krakowie było normalne boisko zamiast pastwiska, stracilibyśmy kilka goli więcej. Ale ci szybcy rywale radzili sobie z naszymi wysokimi zawodnikami również w pojedynkach powietrznych, bo to po strzałach głową traciliśmy gole. Ale to nie jedyny problem. W ogóle nie mamy drużyny, której ktoś mógłby się przestraszyć. Nie wiem, czy ten Magath jest głupi, że gra przeciwko sobie, nie wystawiając Krzynówka. Zachwycamy się też golami Żurawskiego w Larissie, mało znanej drużynie. W Celtiku to on nie miał nawet miejsca na ławce, a jak strzelił w Grecji kilka goli, to od razu stał się bożyszczem kibiców

Zapowiedzi brzmią - Polska jedzie po złoto.

- Nie wiem, po co tak wszyscy o tym mówią. Najpierw Beenhakker, potem Roger i inni. Nie wiem, czym trzeba być, żeby jechać po mistrzostwo... Na początek musimy wyjść z grupy, a potem stawiać kolejne kroki. A tak nasze wypowiedzi są cytowane na pierwszych stronach chorwackich, niemieckich i austriackich tabloidów. Powinniśmy wyciągnąć lekcję z Korei, gdzie jechaliśmy po zwycięstwo, a wróciliśmy z „Pucharem Goryczy”.

Żródło: www.futbolnet.pl